piątek, 5 lipca 2013

Martin Strel- Człowiek Ryba

To chyba najbardziej niesamowity wywiad, jaki udało mi się przeprowadzić. We wrześniowym JACHTINGU (09/2012) ukazała się moja rozmowa z Martinem Strelem. To słoweński pływak, nazywany często Człowiekiem Rybą. Słynie z tego, że przepływa wpław najdłuższe rzeki świata. Na jego koncie są m. in. Parana, Missisipi, Jangcy, Dunaj. W kwietniu 2007 roku jako pierwszy człowiek na świecie przepłynął Amazonkę. Nie wierzycie zapewne, bo wy po 4 basenach dostajecie zadyszki? Przeczytajcie zatem poniższy fragment tekstu i wywiadu. Naprawdę zachęcam, bo to wybitny człowiek.


Martin Strel- Człowiek Ryba


Uwielbiam na swojej podróżniczej drodze spotykać ludzi, którzy udowadniają, że niemożliwe nie istnieje. Nie zawsze mam okazję poznać ich osobiście, ale poprzez artykuły, filmy, różne publikacje mogę śledzić i z zapałem podziwiać ich poczynania. Kiedy czytam książki podróżnicze wyobrażam sobie, że to ja jestem ich bohaterem, że to ja łowię ryby w Amazonce, albo marznę na Alasce. Czuję to zawsze każdą komórką mojego ciała. Dlatego tak bardzo kocham podróże, a jeszcze bardziej ludzi, który potrafią mnie do nich zainspirować. 

Jest takich osób naprawdę mnóstwo. Często jednak ich dokonania nie są zbytnio medialne i miejsce w prasie, czy telewizji poświęca się innym, moim zdaniem mniej istotnym sprawom. Czasami czytamy, że ktoś zdobył Mount Everest, zszedł na dno oceanu, albo odkrył lub dokonał czegoś naprawdę niesamowitego. Wiele osób przyjmuje to do wiadomości, poczym przewraca stronę gazety, bądź przełącza kanał w telewizji, zapominając o informacji sprzed chwili. To niestety znak naszych czasów. Każdego dnia otrzymujemy tyle różnych bodźców, że nie jesteśmy w stanie dopuszczać do siebie wszystkich. Ja mam z tym lekki problem. Kiedy słyszę o kolejnym odkryciu, niezwykłym wyczynie, podróżniku- od razu w mojej głowie zapala się czerwona lampka. 

Nie potrafię tak po prostu przejść obok tego obojętnie. Oczywiście, nie zawsze każda informacja zwraca moją uwagę. Czasami zdarza się jednak tak, że historia o której usłyszę tak bardzo mnie wciągnie i zainspiruje, że potrafię godzinami czytać i wgłębiać się w temat. Tak było w tym przypadku. Kiedy dowiedziałem się o Martinie Strelu i przeczytałem o jego niesamowitej historii od razu dołączyłem go do listy osób, które mnie inspirują...


Amazonka


Fragment wywiadu:

Michał Lachowicz: Skąd wziął się u pana pomysł żeby przepływać wpław najdłuższe rzeki świata? Amazonka, Missisipi, Jangcy. Jest tego całkiem sporo.


Martin Strel: Pomysł, aby przepływać najdłuższe rzeki świata zrodził się w mojej głowie po wojnie w Jugosławii. Postanowiłem przepłynąć Dunaj, żeby zwrócić uwagę krajów przez które przepływa na tak ważne rzeczy, jak pokój, przyjaźń i czystość wód. Zbliżało się też nowe tysiąclecie (rok 2000) Z tej okazji chciałem zrobić w życiu coś wielkiego i postanowiłem przepłynąć pierwszą, długą rzekę. Wcześniej pokonałem już kilka mniejszych i miałem dużo do czynienia z wodą. Najczęściej pływam kraulem, bo to najłatwiejszy i najszybszy sposób, żeby pływać w maratonach.

ML: W kwietniu 2007 roku został pan pierwszym człowiekiem na świecie, który przepłynął wpław Amazonkę. Jak wspomina pan to niesamowite wydarzenie?


MS: To był historyczny moment. Dla mnie bardzo emocjonujący. Byłem niesamowicie zmęczony i prawie martwy. Jestem wdzięczny, że udało mi się pozostać przy życiu. Nie pamiętam wszystkich szczegółów z ostatniego dnia, z powodu całego dramatu, który dział się wokół mnie i mojego zdrowia. Poczułem tylko ogromną ulgę, że wciąż jestem na ziemi w bezpiecznych rękach. To było bardzo wyczerpujące osiągnięcie.

ML: Musi pan mieć żelazne zdrowie. Myślę, że nie każdy zdobyłby się na tak odważne i niebezpieczne czyny. Jak przygotowuje się pan do swoich wypraw? 

MS: Tak, to prawda. Trzeba mieć zdrowie jak Iron Man i nie każdy może podjąć się tak niebezpiecznych wyzwań. Praktycznie n
igdy nie choruję, czuję się świetnie i to jest chyba powód dla którego mój organizm radzi sobie z tak niewyobrażalnym wysiłkiem. Od najmłodszych lat zawsze byłem silnym chłopakiem, a później pracując nad sobą i ćwicząc jeszcze bardziej się wzmocniłem. Zawsze pociągały mnie granice ludzkiej wytrzymałości. Zastanawiałem się jak daleko mogę się posunąć w swoich działaniach. Trenuję codziennie niezależnie od tego gdzie jestem. Staram się odbyć 400 pływackich treningów każdego roku. Oprócz tego 100 razy jeżdżę na nartach i wykonuję około 100 przeróżnych wzmacniających ćwiczeń. Pływam wszędzie. Na basenie, w jeziorach, rzekach, oceanach. Oprócz treningów fizycznych dużo czasu poświęcam na przygotowania mentalne. Siła psychiczna jest niezwykle ważna, aby odnosić sukcesy. Czasem nawet ważniejsza niż fizyczna.


Promo:


Zwiastun filmu o Martinie "Big River Man"




Pozdrowienia dla Czytelników
JACHTING 09/2012
www.jachting.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz