sobota, 26 października 2013
czwartek, 10 października 2013
Geoff Holt- ten jeden dzień
Wyobraźcie sobie chłopaka, pełnego zapału i pasji. Ma 18 lat i na koncie
trzykrotne przepłynięcie Atlantyku. Wieczorami przegląda mapy i marzy o
kolejnych rejsach. Wciąż czeka na moment, kiedy znów będzie mógł wsiąść na łódź
i popłynąć w nieznane. Pewnego dnia postanawia pójść na plażę. Z nieba leje się
żar, jest piękna pogoda i nic nie zapowiada tragedii. Staje rozprostowany nad
taflą, połyskującej w promieniach słońca wody. Napina mięśnie, przez chwilę
podskakuje na czubkach palców. Gdzieś z oddali nadchodzi lekki wiatr, jakby
chciał ostrzec go przed tym co może się wydarzyć. Chłopak podnosi ręce, po
których spływają strużką krople wody. Następnie bierze głęboki oddech, odrywa
gwałtownie stopy, skacze i po chwili z impetem uderza głową w piaszczyste dno. I
w tym właśnie momencie wali mu się całe dotychczasowe życie, po którym zostają
jedynie ślady mokrych stóp na drewnianym pomoście i dziesiątki pytań unoszących
się w powietrzu. W ciągu kilku minut pojawia się karetka. Wszystko wokół wydaje
się funkcjonować, jak dawniej. Z wyjątkiem chłopaka, który od tego momentu
będzie musiał zacząć nowy etap i pogodzić się z tym, że prawdopodobnie do końca
życia będzie częściowo sparaliżowany i skazany na wózek inwalidzki. Tym
chłopakiem był Geoff Holt, dziś 47 letni żeglarz, który na koncie ma wiele
sukcesów i uznanie wśród niepełnosprawnych sportowców. Wypadek wydarzył się w
najpiękniejszym momencie jego życia. Miał świat u stóp, żeglował, planował
kolejne rejsy. Jedna chwila zmieniła wszystko, ale nie odebrała mu siły do
tego, żeby z nadzieją patrzeć w przyszłość.
O życiu po wypadku, marzeniach, rejsie przez Atlantyk i opłynięciu Wielkiej Brytanii rozmawiam z nim w październikowym JACHTINGU (10/2013) Polecam, a poniżej fragment wywiadu.
O życiu po wypadku, marzeniach, rejsie przez Atlantyk i opłynięciu Wielkiej Brytanii rozmawiam z nim w październikowym JACHTINGU (10/2013) Polecam, a poniżej fragment wywiadu.
Michał Lachowicz: Jak
zaczęła się Pana pasja do żeglarstwa?
Geoff
Holt: Moją przygodę z żeglarstwem rozpocząłem w wieku ośmiu lat. Pamiętam jak
ojciec czasami zabierał mnie w weekendy i na wakacje w rejsy. Jako szesnastolatek,
po ukończeniu szkoły pracowałem przez pewien czas przy czarterowaniu jachtów, a
przed osiemnastką miałem już na koncie trzykrotne przepłynięcie Atlantyku.
ML: W wieku osiemnastu
lat miał Pan bardzo poważny wypadek i w wyniku skoku do płytkiej wody złamał odcinek szyjny kręgosłupa, czego skutkiem jest częściowy niedowład rąk i
paraliż obejmujący ciało od klatki piersiowej w dół. Proszę przybliżyć naszym Czytelnikom
to feralne wydarzenie, które wywróciło Pana dotychczasowe życie do góry nogami.
GH:
To wszystko wydarzyło się bardzo szybko i niespodziewanie. Poszedłem tamtego
dnia na plażę i po prostu, najzwyczajniej w świecie naszła mnie ochota na to,
żeby skoczyć do wody na główkę. Podniosłem ręce do góry i skoczyłem. Wtedy
wszystko się zmieniło. Uderzyłem głową w piaszczyste dno i złamałem kark.
Uderzenie było nieprawdopodobnie mocne, gwałtowne, ale na początku nie
odczuwałem bólu. Od tego momentu jestem sparaliżowany od klatki piersiowej w
dół i jeżdżę na wózku inwalidzkim. Nie mogę też poruszać dłońmi, tylko
częściowo rękoma.
ML: Ma Pan na swoim
koncie wiele znaczących sukcesów. W 2007 roku został Pan pierwszym
sparaliżowanym żeglarzem, który opłynął samotnie Wielką Brytanię. Jak zrodził
się w Pana głowie pomysł na taką wyprawę. Jak wyglądały przygotowania?
GH:
Kilka lat przed tą wyprawą, opłynąłem pewną wyspę niedaleko mojego domu.
Pokonałem w sumie 60 mil. Pamiętam jak położyłem się spać i rano wcale nie
czułem zmęczenia. Czułem się wypoczęty i nabrałem ochoty na kolejne 60. W taki
sposób powoli zacząłem myśleć o opłynięciu Wielkiej Brytanii. W sumie cała
wyprawa zajęła mi 109 dni, podczas których odwiedziłem 51 portów i pokonałem
1400 mil. To była najwspanialsza przygoda jaką kiedykolwiek przeżyłem w swoim
życiu.
ML: Ma Pan na swoim
koncie jeszcze inne bardzo ważne osiągnięcie. Na przełomie 2009 i 2010 roku
przepłynął Pan solo Atlantyk, stając się pierwszym niepełnosprawnym żeglarzem z
niedowładem czterech kończyn, który dokonał czegoś takiego. Podczas 28 dni
spędzonych na oceanie pokonał Pan 2700 mil. Wyprawa miała początek na wyspie
Lanzarote i zakończyła się w rejonie zatoki Cane Garden na Tortoli. Jak
wspomina Pan te dni spędzone samotnie na swoim jachcie Impossible Dream?
GH:
Jak wspomniałem, kiedy byłem bardzo młody jeszcze przed moim wypadkiem miałem
okazję kilka razy przepłynąć Atlantyk. Potem przez wiele lat żyłem tymi
wspomnieniami i za wszelką cenę chciałem ponownie doświadczyć tych niesamowitych
emocji. Ten rejs diametralnie różnił się od wyprawy dookoła Wielkiej Brytanii.
Było bardzo gorąco i psychicznie źle znosiłem rozłąkę, będąc daleko od domu i
mojej rodziny.
ML: Jakich rad udzieliłby
Pan młodym ludziom, którzy rozpoczynają swoją przygodę z żeglarstwem?
GH:
Nie traktujcie na początku żeglarstwa jako czegoś, co przysłoni wam inne ważne
sprawy. Po prostu miejcie do niego taki stosunek, jak do jazdy na rowerze. Dla
niektórych ten sport staje się obsesją. Nie da się z nikogo na siłę zrobić
dobrego żeglarza. To po prostu trzeba czuć sercem. Jeśli będziesz na lądzie z
tęsknotą wypatrywał łodzi i czuł zew popychający cię w tamtą stronę, to wtedy
instynktownie będziesz wiedział w jakim kierunku pójść dalej.
www.jachting.pl
www.jachting.pl
JACHTING (10/2013) |
piątek, 4 października 2013
Muzyczna strona Londynu
Muzyczne popołudnie na Camden:
The King's Parade. Camden. September 2013
I na Covent Garden:
czwartek, 3 października 2013
Notting Hill i podróżnicza księgarnia
Miesiąc temu oglądałem film pt. 'Notting Hill' z Julią Roberts i Hugh Grantem, o którym pisałem na blogu. Zafascynowała mnie wtedy ta dzielnica. Kilka dni temu postanowiłem ruszyć śladami głównych bohaterów i odwiedzić miejsca, które pokazano w tej komedii. Najpierw wybrałem się na najpopularniejszy londyński pchli targ- Portobello Road Market, potem wstąpiłem do podróżniczej księgarni, w której panowała niezwykła atmosfera, a sam koniec dotarłem pod niebieskie drzwi znane z filmu. To zdecydowanie jedna z moich ulubionych części Londynu.
Sklep z mapami |
W sklepie z mapami |
Portobello Road Market |
W podróżniczej księgarni |
Dom Georga Orwella |
Drzwi z filmu |
"Notting Hill"
Zwiastun
Subskrybuj:
Posty (Atom)