wtorek, 31 grudnia 2013

Przeminęło z wiatrem

Najbardziej w ciągu roku lubię zawsze dwa dni.

31 grudnia i 1 stycznia. W Sylwestra mogę spokojnie usiąść i z dystansem spojrzeć na to wszystko, co się wydarzyło, a pierwszy dzień Nowego Roku prawie zawsze jest dla mnie jedną wielką niewiadomą. I to jest niesamowite.

To był fantastyczny rok! Dla mnie osobiście najbardziej szalony, zakręcony, a jednocześnie przełomowy.

Pierwsza połowa to stresujące przygotowania do matury. W kwietniu zakończenie liceum, a w maju 9 egzaminów i po nich radość, że w końcu można otworzyć nowy rozdział.

Sierpień przyniósł mi kilka dni odpoczynku nad morzem, we wspaniałym drewnianym domku w środku lasu, z którego wieczorami słychać było szum fal.

We wrześniu przeprowadzka do Londynu. Postawienie wszystkiego na jedną kartę i najbardziej fantastyczna wędrówka jaka mi się przydarzyła. Nowe wyzwania, studia, pokonywanie siebie każdego dnia, setki miejsc, magicznych ludzi oraz chwil zapisanych na fotografiach. Premiery filmowe, muzea, spotkania z największymi gwiazdami na świecie, wieczorne spacery, rozmowy z napotkanymi ludźmi w metrze i poznawanie ich historii. Pamiętam jak roznosiłem CV podczas pewnego wieczoru na Leicester Square i nie było na mnie suchej nitki. Albo chłopaka, który obchodził 30 urodziny na Piccadilly Circus i częstował mnie szampanem, czy młodego muzyka śpiewającego piosenki Beatlesów na Covent Garden. W listopadzie miało miejsce inspirujące spotkanie z Roz Savage i wizyta domu Sherlocka Holmesa, gdzie w powietrzu unosił się dźwięk skrzypiących schodów. To był kosmos! Rok temu o tej porze nie przyszłoby mi nawet to głowy, że tak to się potoczy.

W międzyczasie stworzyłem tego bloga, ukazało się kilka moich wywiadów z fascynującymi żeglarzami i podróżnikami. W marcowym JACHTINGU rozmawiałem z Rosie Swale Pope, która samotnie obeszła świat po śmierci męża. W kwietniu ukazał się Steven Callahan, który przetrwał 76 dni na dmuchanej tratwie. Maj to Pete Goss i jego bohaterska postawa podczas regat Vendee Globe w 1996 roku. W lipcu wyruszyliśmy w podróż razem z niesłyszącym Gerrym Hughesem, który opowiedział o swoim rejsie dookoła świata. Geoff Holt, który w wieku 18 lat skoczył na główkę i został sparaliżowany zamknął cykl moich tegorocznych rozmów. Już nie mogę się doczekać kolejnych sylwetek inspirujących ludzi, które przedstawię.

Życzę Wam wszystkim w Nowym Roku zdrowia, spełnienia marzeń i tego żebyśmy byli dla siebie  bardziej wyrozumiali.

Odwagi i determinacji w dążeniu do celu.

Wiary w siebie i w to, że wszystko jest możliwe.

Życzliwych i mądrych ludzi wokół siebie.

Wspaniałych momentów. Chwytajcie je i trzymajcie mocno.

Świat jest piękny.

I ten rok też będzie :)




 Rok temu na Times Square:


piątek, 20 grudnia 2013