sobota, 6 lipca 2013

Bethany Hamilton- Dziewczyna na Fali

To naprawdę niesamowita historia. W grudniowo/styczniowym numerze JACHTINGU (12/12-01/13) ukazała się moja rozmowa z Bethany Hamilton i tekst o historii jej życia. To amerykańska żeglarka, która w 2003 roku w wyniku ataku rekina straciła lewą rękę. Dziś jest jedną z najlepszych surferek na świecie. Zachęcam do zapoznania się z jej sylwetką. Więcej we fragmentach poniżej. Polecam!



fot. Archiwum Bethany Hamilton
Historia Bethany Hamilton pokazuje, że czasami jedno wydarzenie potrafi odmienić całe nasze życie. Dzisiejszy świat pędzi w mgnieniu oka, a my często razem z nim. Wydaje nam się, że wszystko mamy pod kontrolą i nie spotka nas nic nieoczekiwanego. Czasem przychodzi jednak moment, w którym musimy się zatrzymać. W przypadku Bethany był to 31 października 2003 roku. Tego właśnie dnia 13 letnia wówczas surferka wybrała się z przyjaciółką Alaną Blanchard, jej ojcem i bratem na jedną z hawajskich plaż. Od zawsze kochała surfing. Urodziła się w rodzinie amerykańskich hippisów, którzy przenieśli się na Hawaje w latach 70. Już od najmłodszych lat przejawiała talent do surfowania. Wygrywała zawody, interesowali się nią sponsorzy. Wszystko układało się idealnie. Jednak tamtego październikowego dnia los miał inny plan. Nic nie zapowiadało tragedii. Była piękna, słoneczna pogoda. Cisza przed burzą, która odmieniła całe życie amerykanki. Moment ekscytacji, zanurzenie w ciepłej wodzie, mokry piasek pod stopami wywołały uśmiech na twarzy Bethany. To miał być wspaniały dzień, który zakończy się spokojnym zamknięciem oczu w miękkiej pościeli. Niestety los chciał inaczej. Kiedy Bethany odpoczywała, leżąc na desce poczuła szarpnięcie. Po chwili piękna, turkusowa woda zaczęła zmieniać kolor na czerwony. To była krew. Z pomocą przyjaciół i częściowo o własnych siłach dziewczyna wydostała się na brzeg. Wtedy dopiero okazało się, że zaatakował ją żarłacz tygrysi, który odgryzł jej lewą rękę...


fot. Archiwum Bethany Hamilton

Fragment wywiadu:

Michał Lachowicz: Jak zaczęła się twoja pasja do surfowania?

Bethany Hamilton: Większość swojego dzieciństwa spędzałam na plaży. Cała moja rodzina surfowała, więc siłą rzeczy od małego miałam styczność z tym sportem. Kiedy po raz pierwszy zetknęłam się z deską, wiedziałam, że będzie to nieodłączna część mojego życia, która pochłonie mnie całkowicie. Ja po prostu kocham wodę. To uczucie, kiedy niesie mnie fala jest niesamowite.

ML: 31 października 2003 roku razem z koleżanką wybrałyście się posurfować. Kiedy znajdowałaś się w wodzie zaatakował cię żarłacz tygrysi. Straciłaś lewą rękę i niemal 60 % krwi. Powiedz dokładnie, co wydarzyło się tamtego dnia? Co działo się z tobą tuż po ataku?

BH: Wiedziałam, że jak najszybciej muszę wydostać się z wody i wrócić na ląd. Pomogli mi przyjaciele. Chwilę później na miejscu pojawiła się karetka. Kiedy się w niej znalazłam usłyszałam tylko głos, który mówił: „Nie porzucę cię ani cię nie opuszczę.” Cały czas się modliłam i czułam, że wszystko dobrze się skończy. Patrząc na to wydarzenie z dzisiejszej perspektywy, jestem wdzięczna losowi, ale przede wszystkim Bogu. Wiem, że tamtego dnia nade mną czuwał.

ML: Po wypadku zyskałaś ogólnoświatową sławę. Byłaś gościem m. in. w programie Oprah Winfrey. Czy ta rozpoznawalność sprawia ci przyjemność, czy jest już może trochę męcząca?

BH: Sława jest bardzo zabawna. Czasami odnoszę wrażenie, że dzięki mojej popularności jestem traktowana inaczej niż normalni ludzie. To, że jestem rozpoznawalna, zamierzam jednak wykorzystywać tylko do pozytywnych celów i zależy mi na tym, żeby być wzorem dla młodych ludzi. Oczywiście, że jestem tym zmęczona. Ale bardzo pomagają mi rozmowy z Bogiem. Dzięki temu nabieram dystansu do tego, co dzieje się wokół mnie i wtedy wszelkie złe uczucia zamieniają się w pozytywne.

www.bethanyhamilton.com
www.jachting.pl



Zwiastun filmu o Bethany pt. "Surferka z Charakterem" (ang: "Soul Surfer"):


Bethany Hamilton- I'm second







Pozdrowienia od Bethany dla Czytelników


JACHTING 12/12-01/13
www.jachting.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz