fot. H. Fernie |
Każdy dzień w życiu Hilary Lister wygląda praktycznie tak samo. Po przebudzeniu może spokojnie obserwować, to wszystko co dzieje się wokół niej. W tym czasie większość ludzi w pośpiechu je śniadanie, biegnie do pracy, na kolejne ważne spotkanie. W świecie, w którym co chwila słyszymy szelest pieniędzy, śpieszne kroki, dzwoniące telefony, krzyczące reklamy, brakuje czasem chwili na to, żeby spokojnie pomyśleć. Często zastanawiałem się, jak wygląda życie osoby niepełnosprawnej. Wydaje mi się, że tacy ludzie inaczej odbierają świat. Kiedy przez całe życie jesteś przykuty do wózka, twoje życie zwalnia. Wtedy masz czas na to, żeby zachwycić się tym co jest dookoła. Myślę, że ludzie niepełnosprawni posiadają coś, co obce jest umordowanym życiem pracownikom korporacji wspinającym się coraz wyżej, aby zdobyć upragniony awans. Umieją cieszyć się z prostych rzeczy, żyć tu i teraz. To właśnie stanowi ich bogactwo. Spotkałem na swojej drodze takich ludzi. Radość i pozytywne myślenie to jeden z elementów walki z wykańczającą chorobą. Jedną z takich osób jest wspomniana Hilary Lister, angielska żeglarka, której historia mam nadzieję zainspiruje was do walki o swoje marzenia i skłoni do refleksji nad kruchością życia. Czterdziestoletnia Hilary od lat cierpi na tetraplegię, czyli paraliż czterokończynowy. Choroba zaczęła ją atakować w wieku 11 lat podczas ćwiczeń. Jako piętnastolatka została skazana na wózek inwalidzki...
fot. Mark Lloyd |
Fragment wywiadu:
Michał Lachowicz: Jak właściwie zaczęła się twoja przygoda z żeglarstwem?
Hilary Lister: W 2004 roku trafiłam nad jezioro niedaleko Canterbury w Anglii. Byłam już sparaliżowana od 10 lat i cały czas przebywałam w domu. Sąsiad zabrał mnie wtedy w rejs. Po raz pierwszy od 20 lat naprawdę nie odczuwałam żadnego bólu. W ciągu kilku minut zakochałam się w wodzie, żeglarstwie i świeżym powietrzu.
ML: Na czym dokładnie polega twój paraliż czterokończynowy (tetraplegia)? Wiem, że nie jesteś niepełnosprawna od urodzenia.
HL: Jestem sparaliżowana od szyi w dół. Mogę poruszać jedynie głową, ustami i oczami. To choroba postępująca, która zaczęła mnie atakować podczas uprawiania sportu, gdy miałam 11 lat. Kiedy grałam w hokeja, czy rugby bardzo bolały mnie kolana. Dopiero w ciągu następnych 15 lat mój paraliż został prawidłowo zdiagnozowany.
ML: Jesteś pierwszą osobą na świecie z tego typy porażeniem, która samotnie przepłynęła Kanał La Manche. Dokonałaś tego w 2005 roku. Skąd wziął się pomysł, żeby dokonać czegoś tak niezwykłego?
HL: Byłam sfrustrowana, ponieważ mogłam brać udział w rejsach tylko jako pasażer, siedząc w łodzi. Obserwowałam ludzi wokół mnie, którzy uczyli się żeglarstwa. Pewnego dnia powiedziałam mężczyźnie, który się mną opiekował, że przepłynę sama Kanał La Manche. Omal nie przewrócił się, gdy zdał sobie sprawę, że mówię poważnie. Nie wiedziałam, jak to zrobię i czy w ogóle mogłabym coś takiego osiągnąć. Po chwili zdałam sobie jednak sprawę, że skoro mogę kontrolować mój wózek za pomocą dwóch słomek, w które wdychałam lub wydychałam powietrze, to tą samą metodę można by zastosować na łodzi.
Poniżej link do filmiku pokazującego, jak Hilary żegluje:
JACHTING 10/2012 www.jachting.pl |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz