sobota, 6 lipca 2013

Pete Goss- Niezwykły Bohater

Pete Goss to jeden z najlepszych żeglarzy na świecie. W swoim życiu przepłynął ponad 250.000 mil morskich. Od zawsze marzył o tym, żeby wystartować w słynnych regatach Vendee Globe. Przez wiele lat, w rodzinnym miasteczku Plymouth odkładał pieniądze na ten cel i w 1996 roku udało mu się spełnić marzenie. Niestety podczas rejsu wydarzyło się coś niespodziewanego. Przyjaciel Pete'a Raphael Dinelli miał wywrotkę i jego jacht został uszkodzony. Pete, mimo niesprzyjających warunków pogodowych i ogromnego niebezpieczeństwa zdecydował się wyruszyć na pomoc żeglarzowi. Otrzymał za ten bohaterski czyn Legię Honorową, najwyższe odznaczenie nadawane przez Prezydenta Francji i pokazał, że prawdziwa przyjaźń nie zna granic. O życiu, marzeniach i regatach Vendee Globe w tle rozmawiałem z nim w majowym JACHTINGU (05/2013). Polecam, a poniżej fragment wywiadu i tekstu. Pozdrawiam!


fot. Archiwum Pete'a Gossa



Myślę, że kiedy Pete Goss jako młody chłopak stał w oknie swojego pokoju w Plymouth, czuł na sobie lekki podmuch morskiej bryzy i myślami wędrował po oceanach, wyobrażając sobie, że kiedyś sam będzie je podbijał. Uważnie obserwował ojca i dziadka, którzy zaszczepili w nim pasję do żeglarstwa. Jako nastolatek wiedział już, że on także będzie kontynuował rodzinną tradycję. Wtedy właśnie pojawiły się pierwsze wielkie marzenia i chęć przyporządkowania im reszty życia. Czasami człowiek podświadomie czuje, że powinien pójść w jakimś kierunku. Jedni nazywają to przeznaczeniem, inni głosem serca. Jedni za tym podążają, drudzy nie mają tyle odwagi. Ale nikt nie pozna prawdy, jeśli nie spróbuje. Pete Goss to przykład człowieka, którego głowa zawsze była pełna pomysłów i siły woli do ich realizacji. Z odwagą sięgał po to czego pragnął. Uczciwie i pracowicie dążył do celu. Dzięki temu dziś uważany jest za jednego z najlepszych żeglarzy na świecie. Jak sam mówi ten sport jest dla niego jak oddychanie. Kiedy wsiada na łódź i zostawia za sobą spienione fale, czuje się szczęśliwy. Na koncie ma mnóstwo sukcesów. Pokonał ponad 250.000 tysięcy mil morskich. Doświadczenie zdobywane przez lata, uczyniło z niego wytrawnego wilka morskiego, który pomimo sukcesu pozostał skromnym człowiekiem.

Pocztówka, którą Pete przysłał dla Czytelników z Nowej Zelandii


Fragment wywiadu:

Michał Lachowicz: Jak zaczęła się pana pasja do żeglarstwa?

Pete Goss: Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek uczył się żeglowania. Mój tata i dziadek mieli z tym styczność i przetarli mi szlaki. Mój pradziadek budował statki. Dla mnie ta pasja jest jak oddychanie, po prostu nie mogę bez tego żyć.

ML: Żeby wystartować w słynnych regatach Vendee Globe w 1996 roku odkładał pan pieniądze przez wiele lat. Jednak podczas rejsu wydarzyło się coś niespodziewanego. Kiedy znajdował się pan na jednym z czołowych miejsc, ponad 200 km od wybrzeży Australii, pojawiła się informacja, że pana rywal i przyjaciel Raphael Dinelli miał problemy i jego jacht został uszkodzony. Pomimo burzy i złych warunków pogodowych zdecydował się pan ryzykując życiem wyruszyć na pomoc żeglarzowi. Akcja zakończyła się sukcesem. Dlaczego pan to zrobił?

PG: Kiedy jakiekolwiek życie jest w niebezpieczeństwie wszystko inne traci znaczenie. Morze jest ogromne i w porównaniu z jego potęgą człowiek często nie ma szans. Musimy sobie pomagać.

ML: Za swoją bohaterską postawę otrzymał pan Legię Honorową, najwyższe odznaczenie nadawane przez państwo francuskie. Jaki jest pana stosunek do takich wyróżnień?

PG: To był dla mnie nieprawdopodobny zaszczyt. Miałem poczucie, że odbieram to wyróżnienie w imieniu wszystkich ludzi, którzy pomagali mi przygotować się do regat. Bez wysiłku projektantów, wykonawców łodzi i moich bliskich nie udałoby mi się zajść tak daleko.

ML: Jakie pana zdaniem cechy powinien mieć dobry żeglarz?

PG: Przede wszystkim powinien kierować się zdrowym rozsądkiem i musi być odważny, żeby podejmować mądre decyzje. Ważne jest też, żeby czuł w sobie pasję do tego co robi.


Pete na Youtube:



fot. Archiwum Pete'a Gossa

JACHTING 05/2013
www.jachting.pl


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz