piątek, 5 lipca 2013

Jessica Watson- Trzy przylądki solo przed 18stką!

Zachęcam zapoznania się z niesamowitą historią żeglarki Jessiki Watson.

Moja rozmowa z nią i tekst ukazały się w magazynie JACHTING (nr. 4/2012) Poniżej fragmenty. Polecam!

Jessica Watson- Trzy przylądki solo przed 18stką!

Jessica Watson jest najmłodszą osobą na świecie, która samotnie bez zawijania do portu opłynęła świat. Zajęło jej to 210 dni. Do portu w Sydney, skąd wyruszyła, dotarła 15 maja 2010 roku na trzy dni przed swoimi 17 urodzinami. Nie była to jednak do końca samotna podróż. Razem z Jessicą była Ella’s Pink Lady, 10 metrowy, różowy jacht, który z młodą żeglarką przeżywał sztormy, wspaniałe wschody i zachody słońca oraz podziwiał rozgwieżdżoną panoramę nieba każdej nocy. Ogromna fala krytyki spadła na rodziców dziewczyny, którzy posądzeni zostali o nieodpowiedzialność. Wielu żeglarzy i osób ze środowiska uważało, że jest to wyczyn ponad siły młodej Jessiki. Kto jednak lepiej niż rodzice może znać swoją córkę. Okazało się, że żeglarka utarła nosa niedowiarkom i opłynęła kulę ziemską. Watson pytana o powody morskiej wyprawy powiedziała: „Chciałam się sprawdzić i osiągnąć coś z czego będę dumna. Chciałam też zainspirować innych ludzi. Większość nie wie, że można być zdolnym do takich rzeczy. Ludzie nie zdają
sobie sprawy z tego do czego zdolne są nastolatki.” Cała podróż Jessiki trwała 210 dni. Poprzedzały ją przygotowania i remont jachtu, który trwał 6 miesięcy. W tym czasie zamontowano instalację elektryczną, ponieważ prąd na łodzi jest bardzo ważny. Zasila telefon satelitarny i wiele innych niezbędnych przedmiotów. Umieszczono również dwa akumulatory żelowe 80 Ah i dodatkowy akumulator do rozruchu silnika. Do ich ładowania przeznaczono dwa 80-watowe panele słoneczne, jeden 60-watowy i generator wiatrowy Rutland.
Jessica łączyła się z Internetem za pomocą kopuły satelitarnej zamontowanej na rufie. Po powrocie, w asyście ogromnej ilości jachtów i motorówek na Jessicę czekały tłumy Australijczyków, ekipy telewizyjne, fani, ale przede wszystkim rodzice.

fot. News Ltd

Fragment wywiadu:

Michał Lachowicz: Dlaczego postanowiłaś opłynąć samotnie Ziemię? Czy było to Twoim marzeniem?

Jessica Watson: Tak, marzyłam o tym od czasu kiedy mama przeczytała mi książkę Jesse’go Martina pt. „Lionheart”. Miałam wtedy 11 lat.

ML: Jak udało Ci się przekonać rodziców do tego pomysłu i sprawić żeby Ci zaufali?

JW: Mama od początku bardzo mnie wspierała, ale tatę musiałam namawiać trochę dłużej. Oni chyba na początku myśleli, że nie mówię poważnie. Z czasem jednak zdali sobie sprawę, że bardzo mi na tym zależy i oboje ogromnie mnie wspierali.

ML: Jakie momenty podczas podróży były dla Ciebie najtrudniejsze?

JW: Sztorm na Atlantyku był przerażający. Ogromne grzmoty i burze na Oceanie Arktycznym też były trochę zniechęcające. Trudność sprawiały mi także zastoje kiedy nie było wiatru.

ML: Jak technicznie przygotowywałaś się do tej wyprawy? Ile czasu Ci to zajęło?

JW: Poświęciliśmy kilka lat na przygotowania i pełne sześć miesięcy na to żeby naprawić łódź.

ML: Dlaczego zdecydowałaś się popłynąć samotnie? Jakie są różnice między wyprawą w grupie, a samotnym żeglowaniem?

JW: Zawsze chciałam opłynąć Ziemię samotnie. Niedawno ukończyłam słynny rejs z Sydney do Hobart, gdzie byłam kapitanem najmłodszej załogi, która go ukończyła w sześćdziesięcioletniej historii tego rejsu.

ML: Czy masz swoich idoli związanych z żeglarstwem, którzy Cię inspirują i motywują do nowych wyzwań?

JW: Podziwiam wszystkich żeglarzy, którzy samotnie opłynęli Ziemię.



JACHTING 04/2012
www.jachting.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz