sobota, 6 lipca 2013

Gerry Hughes- W ciszy dookoła świata

Gerry Hughes to szkocki żeglarz, któremu udało się dokonać czegoś niesamowitego, co jest absolutnym przełomem w historii żeglarstwa. 8 maja stał się pierwszym głuchoniemym żeglarzem, który samotnie opłynął Ziemię! Wyprawa miała początek 1 września 2012 roku w szkockim miasteczku Troon i tam też zakończyła się 8 miesięcy później. Gerry w ciągu 210 dni spędzonych na wodzie pokonał ponad 32 000 mil morskich płynąc na jachcie Quest III. Wyczyn zwrócił uwagę mediów na całym świecie. Żeglarz płynąc zdany był tylko i włącznie na siebie. Nie był w stanie usłyszeć żadnych sygnałów z zewnątrz, które mogłyby ostrzec go przed nadchodzącym niebezpieczeństwem. Niesamowite!

Zachęcam do głębszego zapoznania się z tą historią. W lipcowym JACHTINGU (07/2013) ukazał się mój tekst o Gerrym i wywiad z nim samym. Wywiad wyjątkowy, bo w całości spisany z języka migowego przez żonę żeglarza i następnie przetłumaczony przeze mnie. Inspirująco polecam:) Poniżej fragment rozmowy.


fot. Scott Campbell

Fragment wywiadu:

Michał Lachowicz: Nie słyszy Pan od urodzenia. Jak to jest żyć w absolutnej ciszy? 

Gerry Hughes: Nie słyszę od urodzenia, więc nie mam żadnej innej skali porównawczej. Jest to dla mnie po prostu oczywiste. Moja droga do spełnienia marzeń była trudna, żmudna i pełna zakrętów. Musiałem pokonać mnóstwo przeszkód, żeby osiągnąć to wszystko o czym śniłem przez wiele lat.

ML: Niedawno osiągnął Pan coś nieprawdopodobnego i został pierwszym na świecie głuchoniemym żeglarzem, który opłynął samotnie Ziemię. W osiem miesięcy pokonał Pan ponad 32 000 mil morskich i przesunął kolejną granicę pokazując, że tak naprawdę istnieją one tylko w naszych głowach. Jak zrodził się w Pańskiej głowie pomysł na taką podróż? 

GH: Pamiętam jak mój tata czytał kiedyś w pewnym żeglarskim magazynie artykuł, którego bohaterem był angielski lotnik i żeglarz Francis Chichester. Wziąłem do ręki długopis i napisałem przy jego zdjęciu, że pewnego dnia tak samo jak on opłynę cały świat. To było ponad 40 lat temu, a ja wciąż mam to pismo. Przypomina mi o tym jak bardzo ważne są w życiu marzenia i dążenie do ich realizacji. W 1970 roku wyznaczyłem sobie trzy cele, które chciałbym osiągnąć: opłynąć Wyspy Brytyjskie, przepłynąć samotnie Atlantyk i wyruszyć w rejs dookoła świata. Jak widać wszystkie trzy pragnienia udało mi się spełnić.



Pozdrowienia dla Czytelników napisane przez Gerry'ego
"Mam nadzieję, że moja historia zainspirowała Was do spełnienia własnych marzeń"

ML: Jakie najciekawsze przygody z rejsu utkwiły Panu w pamięci?

GH: Ta cała wyprawa to była jedna wielka przygoda, na którą składają się drobne, codzienne wydarzenia. To było dla mnie wyzwanie życia i coś najbardziej niesamowitego, co mogło mi się kiedykolwiek przydarzyć. Najmilej wspominam wizyty w Kapsztadzie, Hobart i na Falklandach. Piorunujące wrażenie wywarły na mnie także Ocean Indyjski i Pacyfik.

ML: Czy jest ktoś taki kogo Pan podziwia i uważa za swój wzór w codziennym życiu?

GH: Tak. Są to żeglarz Robin Knox- Johnston i Nelson Mandela. Robin tak samo jak ja samotnie opłynął świat. Udało mu się bez zawijania do portów w 1968 roku. Podziwiam go, ponieważ nie miał wsparcia w postaci urządzeń elektronicznych, do których współcześni żeglarze mają łatwy dostęp. Duże wrażenie wywarły też na mnie jego ogromna cierpliwość, miłość do morza i to jak dawał sobie radę z potęgą oceanu, płynąc na swoim drewnianym jachcie Suhaili . Do Nelsona Mandeli mam szacunek za to, że bardzo mocno wierzył w swoje przekonania i miał odwagę, żeby działać na rzecz praw do języka, kultury i spraw społecznych czarnoskórych mieszkańców RPA. Zdobył międzynarodowe uznanie stając się symbolem walki z apartheidem.

www.gerrysmhughes.com
www.jachting.pl



Video z powrotu Gerry'ego do domu (bez dźwięku, żeby można było lepiej wczuć się w jego sytuację):




JACHTING 07/2013
www.jachting.pl

fot. Michał Lachowicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz