sobota, 6 lipca 2013

Fragment wywiadu z Marcinem Kydryńskim- Podróżnikiem, dziennikarzem i radiowcem

Marcin Kydryński (ur24 maja 1968 w Warszawie) – dziennikarz muzyczny, kompozytor, autor tekstów, producent, podróżnik i fotograf. Poniżej fragment naszej rozmowy. Polecam!


Marcin Kydryński

Michał Lachowicz: Skąd wzięła się u Pana pasja do podróży?

Marcin Kydryński: Pan ma lat dziewiętnaście, ja czterdzieści pięć. Trudno będzie Panu uwierzyć, że kiedy ja miałem dziewiętnaście, dla młodego Polaka podróżowanie było właściwie niemożliwe. Logistycznie, finansowo, politycznie. Zostawały książki. Zacząłem, jak każdy, od Sienkiewicza, przez Szklarskiego i jego "Tomki" a skończyłem na Kapuścińskim. Krótko mówiąc, była to zwykła ciekawość świata, zaszczepiona w każdym z mojego pokolenia poprzez te książki i filmy przyrodnicze nadawane w jednym z dwóch programów telewizyjnych, w niedzielę, po Teleranku. "Czytał Lucjan Szołajski"... słyszałem zawsze potem. Dziś trudno to zrozumieć. Podróżują wszyscy. Czy może powinienem powiedzieć: wiercą się. Bo podróżuje niewielu. Bliskie jest mi podróżowanie w stylu Jerzego Stempowskiego: wędrówka niespiesznego przechodnia. Podróżowanie naszych dawnych humanistów: Iwaszkiewicza na przykład. Z radością wracam do jego książek włoskich, czy dzienników.


ML: Co poradziłby Pan młodym ludziom, którzy marzą o podróżach. Od czego zacząć, w jakim kierunku iść?

MK: Ruszyć przed siebie. Nie zastanawiać się za długo przed tym pierwszym razem. Oczywiście czytać jak najwięcej, ale pozostać otwartym, dziewiczym, podatnym na to pierwsze zauroczenie, niezrozumienie, zakłopotanie inną kulturą. Bo to także jest fascynujące i to właśnie nazywamy egzotyką. Co poradzić? To bardzo zależy od ambicji i kierunku. Co innego poradzę ludziom wędrującym do Włoch - mojego ukochanego kraju na świecie. Co innego tym, którzy chcą przejechać się stopem z Kairu do Kapsztadu. Wszystkim powiem jedno: ruszajcie, póki Wam się chce i póki możecie. Taki błogostan nie trwa długo, niestety.


ML: Co Pana inspiruje do podróży?

MK: Książki, ostatnio serie filmów BBC, zawsze stan ducha. Pragnienie, by po prostu ruszyć przed siebie, żyć w stanie innej intensywności, kiedy najważniejsze staje się to gdzie się złoży wieczorem głowę do snu, czy znajdzie się coś do jedzenia, czy będzie można się w ogóle dokądkolwiek przemieścić. To jest eskapizm, wiem. Ale bardzo mi drogi



Serdecznie polecam najnowszą książkę Marcina Kydryńskiego pt. "Lizbona. Muzyka moich ulic"





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz