czwartek, 23 lutego 2017

Trudniejsza Droga

Budzę się o 6 rano w Launceston. Jem śniadanie i biegnę na autobus do kolejnego punktu mojej podróży czyli słynnego parku narodowego Cradle Mountain Lake St Clair, znajdującego się na zachód od miejsca, w którym się zatrzymałem. Czeka mnie jakieś 2.5 godziny drogi. Ucieszyłem się, że pogoda ma być dobra, bo to niezwykle ważne podczas takich wędrówek. Cradle Mountain (Górę Cradle) widziałem już wielokrotnie na pocztówkach, magnesach i różnych pamiątkach podczas mojego kilkudniowego pobytu na Tasmanii. Bardzo chciałem tam się wybrać i kiedy znajomy z Niemiec opowiedział mi o swojej przygodzie, gdy robiłem rano pranie to postanowiłem, że na drugi dzień spakuję plecak i tez wyruszę w tamtym kierunku! 

Park sam w sobie jest ogromny i rozciąga się aż 80 km na południe od Cradle Mountain, która położona jest w jego północnym krańcu. Ta niesamowita góra przypomina swoim nietypowym kształtem… kołyskę i podobno kiedy przyjrzymy się jej bliżej to zauważymy w niej postać dziecka. Powiedziała mi o tym pewna Japonka spotkana na trasie. Obszar ten uzyskał miano parku narodowego w 1922 roku, czyli niecałe 100 lat temu. Założył go austriacki entuzjasta natury Gustav Weindorfer. Niesamowite widoki, różnorodność malowniczych tras i tereny górskie o krystalicznie czystym powietrzu, przyciągają każdego roku tysiące odwiedzających. Wielu z nich decyduje się na pokonanie słynnego szlaku Overland Track, który jest znany wśród podróżników jako niezwykle wymagający. Ciągnie się kilometrami przez tereny przypominające las tropikalny, alejki z małymi wodospadami, ale także kamienne i strome wzgórza. Pokonanie całej, tej magicznej trasy zajmuje ok. 6 dni, a w połowie przecina ją Mount Ossa, która jest najwyższym wzniesieniem na Tasmanii, sięgającym wysokości 1,617m.

Dotarłem na miejsce na chwilę przed południem i złapałem autobus, który miał zawieźć mnie do punktu widokowego. Powiem szczerze, że nie nie znałem jeszcze wtedy mapy parku na tyle dobrze, aby wymyślić jakiś konkretny plan. Wiedziałem, że na szczyt Cradle Mountain raczej nie zdążę się już wspiąć, ponieważ zajmuje to ok. 8 godzin. Postanowiłem więc, że dam się ponieść przygodzie.
Po kilkunastu minutach autobus zatrzymał się przy Ronny Creek. Ludzie zaczęli wysiadać, więc i ja także opuściłem autokar. Rozejrzałem się dookoła i wydawało mi się, że to właśnie do tego miejsca mieliśmy dojechać. Zastanawiałem się przez chwilę czemu duża część turystów została w środku…
Po chwili pojazd odjechał, a ja zostałem na pustkowiu z kilkoma podróżnikami, który rejestrowali swój szlak w księdze. Obejrzałem się do tyłu i nagle zobaczyłem napis: ‘Overland Track’!

Wtedy spojrzałem na mapę i zdałem sobie sprawę z tego, że autobus pojechał dalej do punktu widokowego przy Jeziorze Dove, a ja znalazłem się w grupie wędrówców, którzy postanowli wybrać trudniejszą drogę. Pomyślałem, że widocznie tak właśnie miało być. Zawsze marzyłem o tym, aby móc przejść ten szlak, czytałem o nim całkiem sporo, jednak wydawało mi się, że będzie wymagał dużego przygotowania i co najmniej kilku dni marszu. Okazało się jednak, że można przejść jego część i dotrzeć do punktu obserwacyjnego Marions Lookout, znajdującego się przy Jeziorze Crater, na wysokości 1223m. I tak zrobiłem. Po wąskiej, drewnianej kładce wyruszyłem przed siebie i postanowiłem zmierzyć się ze słynnym Overland Track. Trasa była niezwykła, dookoła mnie znajdowała się tylko i wyłącznie natura i tych kilkoro wędrowców. Momentami musiałem przedzierać się przez krzaki, mokre kamienie czy tereny błotniste. Raz na jakiś czas na mojej drodze pojawiały się małe jaszczurki, czy gąsienice. Węża jeszcze na Tasmanii nie widziałem :)

Jakieś 2,5 godziny i 2 litry wody później dotarłem w końcu do Marions Lookout, a potem odbiłem na wschód w kierunku Kathleens Pool, gdzie rozpoczyna się finalna część szlaku na szczyt Cradle Mountain. Udało się. Pogoda była wspaniała, wiał szalony wiatr, a rozpalone słońce zostawiło po sobie ślad, który przywitał mnie dzisiaj rano w lustrze :)

O 18.00 odjeżdżał ostatni autobus, który miał zawieźć mnie z Jeziora Dove do mojego hostelu. Wydawało mi się, że droga powrotna to będzie pestka. Oh, nie tym razem! Postanowiłem zejść boczną ścieżką o nazwie Marions Lookout Link Track, która jak się okazało jest tak stroma, że momentami trzeba przytrzymywać się przymocowanych po bokach łańcuchów. Szedłem spokojnie, myślałem o każdym kroku, co chwila popijając wodę i spoglądając w dal na parking, do którego musiałem dotrzeć. Wydawał się jak fatamorgana na pustyni, jak coś co zamiast przybliżać się, oddala z każdą minutą.

W końcu jednak udało mi się dotrzeć do Jeziora Dove, do punktu gdzie mogłem być kilka godzin wcześniej, gdybym tylko został w autobusie z innymi turystami. Tylko, czy wtedy zobaczyłbym i doświadczyłbym tego wszystkiego co wydarzyło się po drodze? Myślę, że czasami trzeba w życiu, ale też i w podróży wybrać trudniejszą drogę. I cieszę, że tak się stało :)

Spojrzałem ledwo na drewnianą chatkę, która znajduje się przy Jeziorze Dove. Zrobiłem jej zdjęcie i wymęczony udałem się w kierunku parkingu. Po 18.00 dotarłem do hostelu, gdzie poznałem pewnego chłopaka z Japonii i Niemca, który podróżuje przez Australię, a w wolnym czasie dorabia sobie pracując w restauracjach. Po drodze do mojego pokoju, w małej drewnianej chatce odciętej od Internetu i świata, przywitała mnie jeszcze jedząca w krzakach liście walabia. Potem w kuchni miła Amerykana poczęstowała mnie potrawką z marchewki i groszku. Kiedy o 10.00 rano opuszczałem Cradle Mountain z nieba kropił lekki deszcz. Wiem, że jeszcze kiedyś tu wrócę i wejdę na szczyt tej niesamowitej góry. A może zrobi też ktoś z Was? :) Zapisałem te niezwykłe wspomnienia na fotografiach poniżej :) Zapraszam do wspólnej podroży. 

Początek szlaku Overland






Docieram to Marions Lookout, za mną Crater Lake 

Jeszcze tylko 10 minut

Marions Lookout. 1223 m.n.p.m. Za mną Góra Cradle,
główna wizytówka parku, przypominająca kołyskę. 





Już na miejscu. Noc spędzam w małej, drewniane chatce niedaleko parku.


Informacja o tym jak traktować okoliczne zwierzęta.


Wracam do Launceston, podziwiając za oknem widoki tasmańskich terenów. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz