Jeszcze nigdy w zyciu nie widzialem tylu motyli.
Wielokrotnie przechodzilem kolo Muzeum Historii Naturalnej, poniewaz South Kensington to jedna z moich ulubionych dzielnic.
Jednak dopiero wczoraj udalo mi sie wpasc do namiotu obok budynku, ktory rozstawiono kilka miesiecy temu.
Ciagnelo mnie tam od dluzszego czasu i musze przyznac, ze to niesamowite uczucie kiedy nad glowa przelatuja te male stworzenia, o przeroznych kolorach, ktore mozna spotkac na tropikalnych krancach swiata.
W srodku bylo naprawde parno i goroco. Wszystko w celu stworzenia motylom warunkow przyblizonych do ich naturalnych.
Najpierw poczwarki, ktore przybywaja do muzeum przetrzymywane sa w specjalnej gablocie, a kiedy zacznaja sie wylaniac z nich motyle wypuszcza sie je do namiotu, gdzie moga spokojnie buszowac wsrod roslin.
Przez chwile czulem sie jak w prawdziwej dzungli Ameryki Poludniowej albo afrykanskiej sawannie.
Ludzie podchodzili, robili zdjecia, dookola biegaly rozbawione dzieci, cieszac sie kiedy motyl zdecydowal sie na nich usiasc.
Jeden nawet usiadl na mnie! A inny wygladal jak suchy lisc :)
Alicja bylaby zachwycona :)
fot. Michal Lachowicz
To nie lisc. To motyl! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz