środa, 26 marca 2014

Grawitacja

W naszym codziennym, zabieganym i często przyziemnym życiu, uczta filmowa jaką serwuje nam meksykański reżyser Alfonso Cuaron to nie lada gratka dla wszystkich wielbicieli kosmosu oraz silnych emocji. A tych zdecydowanie tu nie brakuje. "Grawitacja" to propozycja, która wyróżnia się na tle innych filmów 3D. Po napisaniu scenariusza reżyser czekał na rozpoczęcie produkcji aż na cztery lata, ponieważ ówczesny rozwój technologiczny nie był w stanie zaspokoić jego wizji.

Sandra Bullock (Ryan) i George Clooney (Matt)
Razem z dr. Ryan Stone (graną przez Sandrę Bullock) i doświadczonym astronautą Mattem Kowalsky (w tej roli George Clooney, zdecydowanie najbardziej pozytywny duch całego przedsięwzięcia) wyruszamy się w podróż, w której jesteśmy świadkami misji wahadłowca kosmicznego 'Explorer'. Powoli wchodzimy w historię, której tłem są obrazy uświadamiające nas o potędze wszechświata. W 'Grawitacji' jak u Hitchocka na początku filmu, jesteśmy trochę nieświadomi rozwoju wydarzeń, ale przeczuwamy że za chwilę wydarzy się coś, co na zawsze odmieni los głównych bohaterów. I tak właśnie się dzieje.

Podczas spaceru kosmicznego szczątki satelity telekomunikacyjnego uszkadzają stację astronautów. Pozostali członkowie wyprawy giną, a główni bohaterowie tracą kontakt z Centrum Lotów Kosmicznych w Huston. Od tego momentu zaczyna się walka o życie. Pojawiają się problemy z brakiem tlenu. Sytuacja staje się krytyczna. Ryan z Mattem dryfują, prowadząc rozmowy o życiu i zdają sobie sprawę, że może się ono niedługo skończyć. Przejmującym elementem jest wyznanie kobiety, w którym opowiada o śmierci swojej córki. Dla kontrastu mamy Matta, który jest bardzo żartobliwy i momentami bywa to nienaturalne. Myślę jednak, że swobodę i kosmiczne żarty można zrzucić na kark jego doświadczenia. George Clooney chociaż na chwilę pozwala uśmiechnąć się przejętemu widzowi. Sandra Bullock po raz kolejny udowodniła swój kunszt aktorski i pokazała, że sprawdza się dobrze nie tylko w komediach romantycznych. Mimo, że osobiście jej gra aktorska mnie nie porywa, to z całą pewnością dużą odwagą jest udział w filmie, który trzeba udźwignąć swoją rolą i być charakterem, na którym głównie skupiona jest uwaga publiczności. Dzięki temu widz ma możliwość zbudowania szczególnej więzi z główną bohaterką i może wczuć się w jej sytuację. Pomagają mu w tym oczywiście bezbłędne efekty specjalne zasługujące na prawdziwe uznanie oraz idealnie oddające rzeczywistość. Istotne jest też motto, które przekazuje nam reżyser. Pokazuje nam, że czasami w życiu trzeba doświadczyć trudnych momentów, ale potem wspaniale możemy narodzić się na nowo. Emocji dostarcza nam także doskonale podkreślająca atmosferę ścieżka dźwiękowa. W całej tej kosmicznej ciszy muzyka jest tylko lekkim tłem dla obserwowanej przez widza akcji.


Niestety w 'Grawitacji' moim zdaniem obserwujemy w pewnych momentach przerost formy nad treścią. Fabuła została bardzo uproszczona. Niektóre momenty wydają się mało realistyczne, a wręcz komiczne. Jednak chyba każdemu pod koniec filmu kamień spada z serca.

'Grawitacja' to zdecydowanie film, który warto obejrzeć dla przytłaczających rozmachem efektów specjalnych. Moim zdaniem jednak, aby dobrze odebrać cały przekaz należy udać się do kina, ponieważ jest to film kinowy. Oglądanie go na ekranie komputera nie dostarczy nam prawdziwych emocji. Fakt, że film Cuarona triumfował na tegorocznej ceremonii BAFTA i Oscarach powinien Was zachęcić.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz